Popularny box ma mnóstwo zastosowań.
Stół podczas klubowych imprez, krzesło w trakcie szkoleń czy też obiekt na który można wskoczyć. Im bardziej płodny umysł, tym więcej ciekawych opcji. Dzisiaj zajmiemy się ostatnią.
Wskok na skrzynię (ang. /kursywa/ box jump) jest wykorzystywany zarówno w planie profesjonalnego sportowca, jak i amatora ruszającego się rekreacyjnie.
Wszystkie ruchy, które kończą się lądowaniem na pudle są głównie wykorzystywane w dwóch – skrajnie odmiennych od siebie pod kątem założeń – rodzajach wysiłku:
- plyometrycznym: nastawionym na poprawę mocy, szybkości oraz reakcji,
- wydolnościowym/wytrzymałościowym; mającym na celu poprawę jednej i drugiej cechy.
Wspólnym mianownikiem jest konieczność wylądowania na skrzyni w bezpieczny sposób. W tym kontekście odsyłamy do Ryciny Pierwszej i pytamy:
- Które lądowanie załączone na obrazku jest lepsze i dlaczego?
- Który Raczek skoczył wyżej?
Sprawdzając maksa we wskoku na skrzynię, umiejętność szybkiego podciągnięcia kolan do klatki piersiowej oraz sprawne wylądowanie w głębokim przysiadzie może okazać się kluczowe. Wg najnowszych badań Massachusetts Institute of Technology brak krwawiącej dziury w nodze pozytywnie wpływa na ludzkie samopoczucie.
Według nas to jedyna sytuacja, w której widzimy sens lądowania w taki (rozpaczliwy u większości) sposób.
Jeżeli skok był wysoki i przesadna amortyzacja tj. zejście do siadu odbyło się w kontrolowany sposób, to wszystko jest w porządku.
Problem pojawia się wtedy, kiedy stopy ledwo co wślizgują się na skrzynię któryś raz z rzędu i delikwent, a co gorsza trener żyje w przekonaniu, że jest spoczko.
Zdarza się, że takie lądowanie widujemy w treningu, którego założeniem jest wygenerowanie maksymalnej mocy. Teoretyzując – jak najwyższy wskok “na proste nogi”.
Jak dobrze robić wskoki na skrzynię?
Amortyzacja jest wtedy formalnością a nie walką o życie. Zapas u trenującego powinien być na tyle duży, aby ryzyko Fioletis Piszczelus zminimalizować do zera. Jest bezpieczniej, a założenia treningowe zostaną zrealizowane zgodnie ze sztuką. Spójrzmy raz jeszcze na Ryc.1.
De iure Raczek z lewej wskoczył na 100cm a Raczek z prawej na 75 cm. De facto obaj fiknęli “tak samo” wysoko, w rozumieniu – wygenerowali tę samą moc.
Różni ich tylko forma lądowania, która zdecydowanie lepiej i bezpiecznej prezentuje się u ‘Prawego Raczka’.
Takie są fakty.
Słowo o objętości.
Wskoki lubią być traktowane w liczbach 20+ w rundzie. Jeżeli dla kogoś 50/60cm nie jest absolutną formalnością, to po 25 minutach intensywnego amrapu może spotkać bossa trzeciego etapu – Krwawą Goleń. Zazwyczaj, pod wpływem dużego zmęczenia mięśniowego, lądowanie wygląda coraz gorzej i o konti nietrudno. Do tego dochodzi fakt bardzo małej świadomości własnego ciała i jego możliwości wśród osób trenujących od niedawna.
Reasumując
- Uświadom swoich podopiecznych jaki jest cel ćwiczenia w treningu,
- Dopasuj wysokość skrzyni/talerzy pod możliwości lądowania danej osoby,
- Zeskaluj objętość do bezpiecznej wartości.
Wszystkie podobne tematy poruszymy na naszych szkoleniach. Adresowane są do trenerów crossfit oraz instruktorów zajęć grupowych. Sprawdź zakładkę SZKOLENIA i zapisz się już dziś!
PS. Uważasz ten post za przydatny? Udostępnij proszę. Dziękujemy.
RR